XI Wyprawa Rowerowa SKT Przyrów
Właśnie zakończyła się 11 wyprawa rowerowa naszego klubu. Tym razem nasza droga prowadziła z Gdańska do Hajnówki – po punktach Wyprawy Dookoła Polski (z małymi wyjątkami). W sumie przejechaliśmy 840 km.
Na dworcu w Gdańsku.
Podróż rozpoczęliśmy od zbiórki 7 uczestników wyprawy na stacji kolejowej w Juliance, Bartek Nowak, Adam Sikorski, Jakub Kapkowski, bracia Jacek i Szymek Kapkowscy, Adam Ciepiela i piszący te słowa Jerzy Sikorski preses SKT PTTK Przyrów. Przejazd do Częstochowy minął na szczegółowym analizowaniu szlaku naszej wyprawy przygotowanego przez Adama S. W Częstochowie dołancza do nas Tadek Kurek i już w komplecie z trudem wsiadamy do pociągu. Brak miejsc na rowery (pociąg prowadzi wagon rowerowy!). W Łodzi część pasażerów wychodzi na tory domagając się doczepienia wagonów – półtorej godziny przerwy – doczepione dwa wagony i ruszamy dalej. W Gdańsku jesteśmy z godzinnym opóźnieniem. Po przebraniu się ruszamy na szlak!
Pierwszy etap mija szybko i po pewnym czasie zatrzymujemy się w Mikoszewie czekając na prom, który ma nas przewieść na drugą stronę Wisły.
Przez „Przekop Wisły”.
Niespodzianka czeka nas we Fromborku. Kierowniczka schroniska PTSM odmawia nam
noclegu, tłumacząc się
- „jutro mam grupę”!!!
- ale my rano o godz. 7.00 już wyjeżdżamy!
- „Nie!”
- ale dlaczego?
- „bo nie!”
trzask odkładanej słuchawki.
Po noclegu
w miejscowym hotelu, ruszmy w dalszą drogę (z następnymi noclegami już nie mamy
problemów). Nasza trasa przebiega zgodnie z planem.
Zwiedzamy piękny zamek w Lidzbarku Warmińskim, sanktuarium w Świętej Lipce,
bunkry w Gierłoży.
„Wilczy Szaniec”
Przed nami dwa Parki Narodowe – Wigierski i Białowieski. Który z nich ciekawszy? Zdania są podzielone, każdy z nich ma swoją specyfikę ale komarów zdecydowanie więcej w Białowieży!
Białowieża w porannej mgle.
Jak szybko mija czas! Po przejechaniu 840 km – pora na PKP. Z Hajnówki poprzez Siedlce i Warszawę wracamy do domu. Ostatni odcinek trasy (na rowerach) Częstochowa – Przyrów, pokonujemy w deszczu.
Zmoknięci ale szczęśliwi o godz. 4.30 rano meldujemy się na mecie wyprawy.
Następna? Już niedługo, za rok.
Zdjęcia i tekst: Jerzy Sikorski